Od jakiegoś czasu do kawy jadam tylko torty.
Pierwsze przypisuje się Włochom, ale tak jak nie było dla nas Ameryki przed Kolumbem (a może Chińczykami czy Wikingami:) tak i prawdziwa historia tortu zaczyna się w latach 30-tych XIX w kuchni księcia Clemensa Wenzela von Metternich, w rękach pomocnika kucharza Franza Sachera...Słodki świat zaczyna nową erę.
Od tego czasu jedną z miar umiejętności cukierników na całym świecie staje się upieczenie tortu, którego puszyste ciasto czekoladowe przekładane jest dżemem morelowym i pokrywane idealną czekoladową glazurą- Tort Sachera.
Istnieje mnóstwo przepisów na ten tort, ale oryginał jak zwykle jest tylko jeden, oryginalna receptura na nasze nieszczęście albo szczęście trzymana jest ciągle w ścisłej tajemnicy- dostępna jest tylko dla kucharzy Hotelu Sacher w Wiedniu. Podczas wycieczki po tym pieknym mieście oprócz kawy mamy juz kolejny punkt programu- obowiązkowy kawałek Tortu Sachera...
Innym arystokratą wśród tortów jest także Schwarzwaelder Kirschtorte- czyli Szwarcwaldzki Tort Wiśniowy.
Łączy bardzo proste składniki: słodkie wiśnie, bitą śmietanę i puszyste czekoladowe ciasto. I do tego jak pięknie wygląda...
W Polsce pierwsze ciasta przypominające torty pojawiły się ponoć w czasach Królowej Bony ( nie macie czasem wrażenia że wszystko się wtedy pojawiło? :) i zostały ochoczo przygarnięte przez nasze polskie żołądki i serca:)
Bo dobry tort jak wszystko trzeba upiec z sercem.
Nie zapominamy o tym w Lunicie- zapraszamy na pyszny tort kawowo-orzechowy z polewą z gorzkiej czekolady. No i kawę obowiązkowo- żeby nie popsuć smaku proponuję czarną i bez cukru:)