piątek, 16 sierpnia 2013

Kawa po wiedeńsku:)

Osobiście uwielbiam kawę. Nic nie może zastąpić porannej filiżanki...No, może dwie:)
Niedawno miałam okazje posłuchać trochę o historii kawy w Europie i przy okazji poznać postać Jerzego Franciszka Kulczyckiego. Okazuje się,  że dzięki tej arcyciekawej postaci ( o której warto poczytać więcej ) mamy swój udział w rozpijaniu ( pozytywnym oczywiście ) kawą Europy.


Otóż w dużym skrócie- po zwycięstwie pod Wiedniem- król Jan Sobieski pozwolił Kulczyckiemu wybrać jako nagrodę dowolną rzecz z obozu pokonanego nieprzyjaciela. Ten ku nie lada zdziwieniu wszystkich  wybrał 300 worków z ziarnem, które powszechnie uważano za karmę dla wielbłądów. Worki te wypełnione kawą zasiliły założoną przez Kulczyckiego pierwszą w Wiedniu kawiarnię "Dom Pod Błękitną Butelką" (Hof zur Blauen Flasche) na ulicy Schlossergassl obok wiedeńskiej katedry. W kawiarni tej Kulczycki zwykł podawać na pamiątkę zwycięstwa nad Turkami ciastka w kształcie półksiężyców, a sam występował w tureckim stroju. Początkowo gorzka
i cierpka kawa nie cieszyła się wielkim powodzeniem, przełom nastąpił gdy Kulczycki zaczął dosładzać ją miodem a potem cukrem, a po czasie także zabielać mlekiem- powstał tzw. Wiener Melange, a Wiedeń stal się i jest do dziś światową stolicą kawiarni. Kulczyckiego uznano za patrona tamtejszych kawiarzy. W 1862 uczczono pamięć Kulczyckiego nadając jego imię jednej
z wiedeńskich ulic, jego podobizna znajduje się w wielu kawiarniach stolicy Austrii a także zdobi gzyms jednego z budynków.

Z ciekawostek:  W 2009 roku wyemitowano znaczek z podobizną Kulczyckiego i co ciekawe- z lekkim aromatem kawy:)


Ps. Wszystko to działo się bardzo dawno, osobiście tego nie pamiętam:)
Może coś było jednak inaczej, ktoś twierdzi że były kawiarnie już wcześniej, że Kulczycki nie był Polakiem itd, itp. Niemniej- historia ma pewien koloryt dla wszystkich smakoszy kawy w naszym kraju:) Pozdrawiam i zapraszam na kawę po wiedeńsku do Lunity! A do kawy...deser Lunita oczywiście.